Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

13-letnia kazimierzanka Gabrysia Gorgoń po skomplikowanej operacji. Ale nadal trwa walka o to, aby mogła samodzielnie chodzić (ZDJĘCIA)

Iwona Rojek
Iwona Rojek
Gabrysia Gorgoń po operacji przeprowadzonej przez światowej sławy ortopedę każdego dnia dzielnie ćwiczy.
Gabrysia Gorgoń po operacji przeprowadzonej przez światowej sławy ortopedę każdego dnia dzielnie ćwiczy. Archiwum
13-letnia Gabrysia Gorgoń, uczennica Samorządowej Szkoły Podstawowej numer 1 imienia Hugona Kołłątaja w Kazimierzy Wielkiej, która 7 marca w Warszawie przeszła nowatorską operację nóg czuje się coraz lepiej. Od dziecka chorowała na artrogrypozę oraz zespół wad wrodzonych. Dziewczynkę operował światowej sławy ortopeda doktor David Feldman.

Ten skomplikowany zabieg był możliwy dzięki wielkiemu zaangażowaniu między innymi Moniki Kalety, prezes kazimierskiej Fundacji Dajemy Wybór oraz całej rzeszy ludzi o gorących sercach. Wspólnie udało się zebrać 460 tysięcy złotych.

Pomogło mnóstwo ludzi

Było wiele akcji, zaangażowała się w nie między innymi szkoła, w tym polonistka Katarzyna Erbel. Organizowano aukcje, licytacje - wszystko po to, aby zgromadzić niezbędne fundusze. – Bardzo nam zależało na tym, aby Gabrysia, która poruszała się na wózku inwalidzkim wreszcie zaczęła chodzić – mówi prezes Monika kaleta. – Tym bardziej, że uwielbia grać w piłkę nożną. 10 tysięcy dołożył też Adama Bodzioch, burmistrz Kazimierzy Wielkiej.
Na operację nie mogli doczekać się rodzice Gabrysi i jej 18 letni brat Michał. Przez wiele lat trudno im się było pogodzić z tym, ze córka urodziła się z tyloma chorobami. Miała rozszczep podniebienia, wysuniętą żuchwę i właśnie artrogrypozę, czyli wrodzoną sztywność stawów, która sprawiła, że musiała poruszać się o balkoniku.
Operacja w Warszawie u najlepszych światowych specjalistów trwała pięć godzin i operujący ortopeda był zadowolony z jej efektów. – Gabrysia już wróciła ze szpitala do wynajętego w Warszawie mieszkania – mówi Justyna Gorgoń, jej mama. – Na okres koniecznych ćwiczeń wynajęliśmy mieszkanko, żeby miała blisko do szpitala. Przez pierwsze dni po zabiegu było dość ciężko. Dokuczał jej ból kolan. Trzeba było zmieniać opatrunki. Niedługo będzie miała zdjęte szwy. Każdego dnia córka ma godzinę rehabilitacji w tym samym szpitalu Medicover, w którym była operowana. Nasze mieszkanie jest oddalone od tego ośrodka o 1,5 kilometra. Gabrysia jeździ do niego jeszcze na wózku, a ja szukam takiej drogi, żeby była jak najprostsza.
Mama mówi, że po powrocie z rehabilitacji jedzą w domu posiłek i znów zaczynają ćwiczenia. Zginanie, prostowanie i rozciąganie nóżek. – Robimy co możemy, żeby nie zaprzepaścić efektów operacji – dodaje mama. – Gabrysia ćwiczy bardzo chętnie, choć na samym początku bała się zginać nóżki żeby czegoś nie zepsuć. Wprost nie mogła uwierzyć, że może to już robić i stanąć na własnych stopach. Musi się od nowa nauczyć stawiać stopy, bo tyle lat nie chodziła. Teraz ciężko jest jej utrzymać równowagę, ale to jak mówi lekarz jest normalne, po tylu latach siedzenia. Potrafi stanąć z pomocą pionizatora. Używa też ortez.
Mama się wzrusza, po czym dopowiada, że doktor, który operował jej dziecko, chwali Gabrysię, że jest ogólnie bardzo sprawna i szybciej wraca do zdrowia, niż inni operowani pacjenci w jej wieku, a nawet młodsi. Ale zdaniem lekarzy bardzo ważne jest to, żeby nastąpiła zmiana w głowie gabrysi, komórki mózgowe muszą się przestawić na to, że teraz może samodzielnie chodzić. To jest dłuższy i trudny proces.

Przerwa w ćwiczeniach na Wielkanoc

W Warszawie mama z córką będą około 4 tygodni. – Chcemy sobie zrobić przerwę na święta Wielkanocne, wrócić do Kazimierzy, a potem znów pojedziemy do Warszawy na dalszą rehabilitację – informuje mama. – Taka sytuacja może się już nie powtórzyć, a o tym, żeby Gabrysia chodziła marzyliśmy wszyscy. Najbardziej ona sama. Chociaż zawsze starała się nadążyć za rówieśnikami, to przecież czuła, że jest inna. Wielką radość sprawiło jej to, że dzięki Monice Kalecie, prezes fundacji mogła spotkać się z Robertem Lewandowskim. To jej dało siłę do dalszej walki. Jeszcze raz pragniemy gorąco podziękować z całego serca za to, że obcy ludzie podarowali naszej córeczce pieniądze i dali jej szanse na normalne życie.
– Często dzwoni do mnie pani Monika Kaleta z fundacji i pyta jak się czuję – mówi Gabrysia.- Pisze sms-y, wysyła mi filmiki. Wiem, że naprawdę się o mnie troszczy i bardzo jej za to dziękuję. Jest jak druga mama.
Po powrocie z Warszawa Gabrysia będzie musiała kontynuować ćwiczenia jeszcze co najmniej przez rok. Cała rodzina wierzy w to, że wszystko skończy się jak najlepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kazimierzawielka.naszemiasto.pl Nasze Miasto