Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia upuszczonej czcionki okaże się mitem? Wątpliwości wokół narodowego skarbu po konserwacji

Adam Willma
Adam Willma
Oryginalna Biblia Gutenberga rzadko pojawia się na wystawach. Na zdjęciu faksymile eksponowane we Wrocławiu
Oryginalna Biblia Gutenberga rzadko pojawia się na wystawach. Na zdjęciu faksymile eksponowane we Wrocławiu DARIUSZ GDESZ
W zupełnej tajemnicy przez wiele miesięcy toruńscy konserwatorzy pracowali nad jednym z największych skarbów w polskich zbiorach – pierwszymi drukowanymi księgami w dziejach. Ich ustalenia są pasjonujące.

Biblia Gutenberga znajdująca się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Pelplinie jest zabytkiem o trudnej do oszacowania wartości. To pierwsze drukowane dzieło w historii Europy przetrwało II wojnę światową w Paryżu, a później w Londynie. Do Polski Biblia wróciła dopiero w 1959 roku. Dwa tomy liczą 641 kart, ważą 14 kilogramów.

Zabytek, który nie podróżuje

Zabytków tej rangi nie bierze się do konserwacji, dlatego konserwatorzy z UMK musieli pogodzić się z myślą, że będą musieli pracować na miejscu, w Pelplinie.

- Pracowaliśmy w dobrze zabezpieczonych pomieszczeniach – mówi dr Dorota Jutrzenka-Supryn z UMK, która zajmowała się głównie badaniem skóry. - To oczywiście było dla nas pewnym utrudnieniem, ponieważ nie jesteśmy w stanie przemieścić całej potrzebnej aparatury z Torunia.

Z pomocą przyszli nam jednak naukowcy z AGH, a także specjaliści z Centre for the Study of Manuscript Cultures w Hamburgu, którzy przeprowadzili badania wybarwień skóry, ustalili rodzaje garbników i potwierdzili gatunek. Ich badania kontynuowane są we współpracy z Centre de Rechrche sur la Conservation w Paryżu. Niemcy przywieźli ze sobą aparaturę o wartości ponad 6 milionów euro.

W jednym przypadku nie udało się jednak uniknąć przewiezienia obiektu poza muzeum. Chodzi o badanie tomograficzne, które Biblia Gutenberga przeszła w Toruniu. Odbyło się to nocą w asyście policji.

Polecamy

Dąb pochodził z Pomorza

Dzięki gruntownym badaniom, ujawnionych zostało wiele tajemnic bezcennego zabytku. Dziś wiemy na przykład, że drewniane okładziny wykonano z najwyższej klasy drewna dębowego, pochodzącego z obszaru Pomorza Gdańskiego. Dąb, z którego pozyskano deski żył ponad 320 lat. Ustalono, że drzewo, zostało najprawdopodobniej ścięte w 1452, a deski wykorzystano do wykonania oprawy po około dwuletnim sezonowaniu.

Jeśli chodzi o papier, dotychczas przyjmowano, że pochodził z papierni piemonckich w Północnej Italii. Nowe badanie przypisuje go manufakturom nadreńskim.

- Co do oprawy, pewne jest że użyto skóry koziej, natomiast na wyniki badań jeszcze czekamy – wyjaśnia dr Jutrzenka-Supryn. - Być może uda się pozyskać DNA. Większe nadzieje wiążemy jednak z badaniem pergaminu, w którym częściej zachowuje się DNA.

Wszystkie zanieczyszczenia usunięte z ksiąg zostały zdjęte i umieszczone w kopertkach. W przyszłości również one podlegać będą badaniom.

Sensacja na stronie 46.

Największa sensacja dotyczy jednak sławnej stronie 46., na której znajduje się plama farby drukarskiej. Dotychczas przyjmowano, że na marginesie odbiły się zarysy upuszczonej czcionki drukarskiej, za sprawą czego egzemplarz pelpliński uchodził za najcenniejszy.

- Nasze badania skłaniają nas do wątpliwości, czy rzeczywiście mamy do czynienia z odbiciem przewróconej czcionki na jednej z kart – mówi Dorota Jutrzenka-Supryn. - Chodzi o to, że podobne ślady mamy w innym egzemplarzu Biblii na tej samej karcie. Trudno przypuszczać, że drukarzowi dwukrotnie przydarzyło się to samo. Pojawiła się więc hipoteza, że ślad był konsekwencją zanieczyszczenia ramy, w której układano czcionki.

Poprzednie prace konserwatorskie nad pelplińską Biblią prowadzono ponad pół wieku temu. Ograniczyły się do dezynfekcji ksiąg, która pozostawiła po sobie uciążliwy zapach. Dzięki nowoczesnej aparaturze zidentyfikowano użyty wówczas preparat, przyrządzony na bazie tymolu.

Przykładowa konserwacja

Żaden egzemplarz ikonicznego zabytku nie doczekał się dotąd tak wnikliwych badań. Być może zatem prace toruńskich konserwatorów będą punktem wyjścia dla badań innych zachowanych egzemplarzy.

Jak to możliwe, że dopiero teraz informacje o konserwacji Biblii Gutenberga wychodzą na jaw?

- W przedsięwzięcie zaangażowanych było ponad 30 osób. Wszystkich nas obowiązywał wymóg, że w trakcie pracy nie będziemy nikogo o tym informować i zapraszać.

Więcej ustaleń przedstawionych zostanie we wrześniu, podczas specjalnie zorganizowanej konferencji.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Historia upuszczonej czcionki okaże się mitem? Wątpliwości wokół narodowego skarbu po konserwacji - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto